Po zdobyciu Jagodnej, w schronisku Jagodna zjadłam coś niespodziewanego, niesamowitego i co wywołało uśmiech na twarzy. Dzień wcześniej szukaliśmy z mężem po czeskiej stronie kluseczek tzw. strapaczek (Pan Makłowicz narobił nam smaka w swoim programie kulinarnym) i nie znaleźliśmy. W schronisku wybrałam bez zastanowienia danie o nazwie "Wióra ...." i wiecie co ... oni tam mają swojego Makłowicza, bo to były poszukiwane strapaczki z boczusiem i szczypiorkiem od serca. Ja bym te ich wióra jadła codziennie, gdyby nie dzielące nas 500 km. Polecam, musicie spróbować. Smile

Komentarze

Dodaj komentarz

Możesz używać Uśmieszków
Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jak się nazywa nasze schronisko?